Kategorie

piątek, 15 października 2021

Kompot z gruszek

Kiedy w kuchni dogorywają niepojęte ilości gruszek, tylko kompot może nas uratować. Bez cukru - z daktylami. I imbirem, bo jesień.

Kompot z gruszek


Składniki:

  • 1 kg gruszek
  • 8-10 daktyli
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 1,5 litra wody
  • Sok z połowy cytryny



Do roboty!

Gruszki myjemy, kroimy na ćwiartki. Do garnka wlewamy wodę, wrzucamy owoce, daktyle, dodajemy sok z cytryny i imbir. Gotujemy na małym ogniu przez ok. 30 minut. Studzimy i przelewamy przez sitko, porządnie odciskając owoce. Smacznego!

piątek, 13 sierpnia 2021

Kotlety sojowe z cukinią

Pierwszy raz, od sześciu lat, mogę usiąść, odetchnąć i przeczytać książkę bez wyrzutów sumienia. Uczucie kompletnie abstrakcyjne. Brak referatów do napisania, brak terminów przez które sen wydaje się być czymś zbyt rozpustnym, brak papierologicznych przepychanek w dziekanacie. Obroniłam się dwa tygodnie temu, a już za tym tęsknię. Im więcej mam do zrobienia, tym lepiej funkcjonuje. No i narzekam, oczywiście. Na brak czasu, na brak snu, na brak motywacji, na brak chęci. Jednak uczucie ulgi, które towarzyszy każdemu dotrzymanemu terminowi, każdemu egzaminowi, który przybliża mnie do bezkarnego uczepienia tyłka na kanapie w bezruchu i braku poczucia winy - no, wspaniałe jest. To tak jak z bieganiem. Nienawidzę biegać. Z całego serca. Wyć mi się chce, podczas ubierania adidasów, po tym jak zdarzy mi się wpaść na debilny pomysł, pt.: "ooo, pójdę pobiegać". Jednak, kiedy zbliżam się do domu, upocona jak prosiak, wściekła na siebie za debilne pomysły (najczęściej w granicach 23, kiedy lista rzeczy do zrobienia na dany dzień powoli się kurczy), klnąc pod nosem i sapiąc - no, bosko jest. Świadomość, że za chwilę wsadzę swój umęczony tyłek do wanny, wynagradza mi męczarnię, która uskuteczniałam kilka chwil wcześniej. Przeczytałam wczoraj, że nie ma czegoś takiego jak "szczęście". Jest tylko uczucie ulgi. I chyba się z tym zgadzam.

Cukinia z kotletami sojowymi to obiad idealny na niedoczas. Bo robi się sam. Kiedy kotlety moczą się w przyprawionym wrzątku, ogarniamy warzywa. Można z ryżem, można z makaronem, można z chlebem, można samo. Łyżką, w sensie. Cukinia osiągnęła teraz ceny wyjątkowo przyjemne dla mojej grażyniarskiej duszy. Rozważam, więc, upchnięcie w słoiki. Byłoby to idealne na niedoczas zimowy.  W słoikach, czy bez - polecam. Obiecuję, że smakuje lepiej, niż wygląda.

Kotlety sojowe z cukinią



Składniki:

  • opakowanie kotletów sojowych
  • średnia cukinia
  • 3 duże pomidory (najlepiej malinowe)
  • 2 duże ząbki czosnku
  • 200 ml mleka kokosowego
  • szklanka wody 
  • sól
  • sos sojowy
  • wędzona papryka
  • słodka papryka
  • imbir
  • szczypta chili
  • pieprz
  • łyżka oleju

Do roboty!

W dużym garnku zagotowujemy mocno osoloną wodę z przyprawami (mogą być te, które wypisałam powyżej, a możecie użyć jakichkolwiek ulubionych w ilości wręcz przesadzonej). Kiedy woda zacznie wrzeć, ściągamy garnek z palnika i wrzucamy do niego kotlety sojowe.
Cukinię kroimy w plastry, podsmażamy na oleju, solimy, wlewamy wodę (może być też ta przyprawiona, z kotletów), dodajemy starty na tarce lub przeciśnięty przez praskę czosnek, dusimy. Kiedy część wody odparuje, a cukinia zmięknie, dodajemy pokrojone pomidory (można je wcześniej sparzyć i obrać ze skórki, ja tego nie robiłam). Dusimy, często mieszając. Kiedy pomidory się rozpadną, tworząc sos, dodajemy przekrojone na pół kotlety (oczywiście bez wody w której się moczyły) i wlewamy mleko koko. Dodajemy sos sojowy, przyprawy i chwilę dusimy, żeby sos zgęstniał. Smacznego!

piątek, 2 lipca 2021

Wegańskie ciasto bananowe z truskawkami

Od miesiąca jesteśmy w domu. Ludzie w ilości: 4, koty w niezmiennej od dwóch lat liczbie 3. Miłości (i kocich kłaków pochowanych w każdym zakamarku i nie-zakamarku) jest mnóstwo. Czasu mniej. Stąd ciasto ekspresowe. Idealne, kiedy banany zmieniają kolor w tempie szybszym, niż się planowało. 

Wegańskie ciasto bananowe z truskawkami 



Składniki:

  • 2,5 szklanki mąki
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 szklanki sypkiego słodu (ksylitol/cukier/etc)
  • cukier waniliowy/ekstrakt z wanilii/cokolwiek waniliowego
  • 2 bardzo dojrzałe banany
  • szklanka mleka sojowego
  • sok z jednej cytryny
  • 1/4 szklanki oleju rzepakowego/słonecznikowego
  • 2 szklanki truskawek



Do roboty!

Do mleka wlewamy sok z cytryny, odstawiamy na 15 minut. Banany rozgniatamy widelcem, dolewamy ścięte mleko i olej, mieszamy. Mąkę, sodę, proszek do pieczenia, słód, coś waniliowego wsypujemy do miski, mieszamy. Do suchości wlewamy bananowy roztwór, mieszamy tylko do połączenia składników. Ciasto wlewamy do foremki (u mnie nieprzywierająca o wymiarach 19x29), na wierzch wrzucamy pokrojone w grube plastry truskawki. Pieczemy przez 40 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Smacznego!











poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Chleb pszenno-żytni z żurawiną i orzechami

Był chleb najprostszy, czas na bardziej szalone składniki. Wkręciłam się w pieczenie chleba, w końcu świat się kończy (nareszcie!), więc fajnie być choć trochę samowystarczalnym (dobra, po prostu brzmi to lepiej, niż "mój brzuch jest już tak wielki, że nie chce mi się stać w kolejce do piekarni"). Jeszcze nie odważyłam się poddać próbie zakwasu, więc na razie nieśmiało bawię się z drożdżami.  Chleb mimo bardziej skomplikowanych składników, niż w przypadku zwykłego pszennego, jest banalny. Serio. Bez rozczynu i innych alpejskich kombinacji. Wrzucacie wszystko do miski, zagniatacie, a potem niedowierzacie, że coś do czego była dodana mąka żytnia, było w stanie urosnąć. No i rąbiecie. Proste? Niesamowicie. 


 Chleb pszenno-żytni z żurawiną i orzechami




Składniki:

  • 20 g drożdży
  • łyżka miodu/syropu z agawy/klonowego
  • 300 ml ciepłej wody (u mnie pól na pół z mlekiem sojowym)
  • płaska łyżka soli
  • 300 g mąki pszennej typ 750
  • 250 g mąki żytniej pełnoziarnistej
  • 1/4 szklanki oliwy
  • 50 g suszonej żurawiny
  • 50 g orzechów laskowych




Do roboty!

Drożdże kruszmy, dodajemy słód i ciepłą wodę/wodę z mlekiem, mieszamy. Dodajemy mąki, sól, oliwę, żurawinę i orzechy (nie kroiłam, po upieczeniu były miękkie, kroiły się razem z chlebem), porządnie zagniatamy (minimum 5 minut). Ciasto musi być gładkie i elastyczne. Odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia (ja lubię to robić w  piekarniku, ciasto rośnie wtedy jak szalone - rozgrzewam do 50 stopni, w tym czasie wyrabiam ciasto, piekarnik wyłączam i uchylam na kilka sekund i wkładam do niego ciasto). Po godzinie, kiedy ciasto podwoi objętość, przekładamy je do formy (u mnie to keksówka o długości 28 cm), wkładamy do piekarnika na środkową półkę na pół godziny. Po tym czasie, nie otwierając pieca, ustawiamy temperaturę na 180 stopni (włączyłam też termoobieg) i pieczemy przez 55 minut (od ustawienia temperatury, a nie od momentu, kiedy "zgaśnie lampka"). Po upieczeniu studzimy. Smacznego!





wtorek, 13 kwietnia 2021

Wegańskie kluski leniwe


Zgrałam zdjęcia z aparatu, co jest krokiem wręcz milowym, bo zbierałam się do tego dosyć długo. Nie wiem w co ręce włożyć, a najchętniej włożyłabym je po prostu pod poduszkę. Za miesiąc i ciut, ciut, będzie nas o jedną sztukę więcej, co z jednej strony mnie cieszy, bo fajnie móc wiązać sobie samemu buty. Z drugiej jednak strony jestem absolutnie przerażona - tempem, zbyt długą listą rzeczy do zrobienia i wizją wyklucia w czasach prawie, że postapo. 
Wegańskie leniwe - banalne i przemytnicze, bo Małecka do teraz nie wie, że wciągając kluski rąbnęła sporą porcję tofu. Ona zadowolona, bo kluski to kluski, więc wiadomo, że fajnie. Ja zadowolona, bo białko to białko, więc wiadomo, że trzeba. 

Wegańskie kluski leniwe





Składniki:

  • kostka tofu naturalnego (180g)
  • sok z połowy cytryny
  • łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1/2 szklanki mąki pszennej
  • ewentualnie łyżka ksylitolu/erytrolu/cukru
  • 1/3 łyżeczki soli



Do roboty!

Tofu kruszymy, dodajemy sok z cytryny, blendujemy na gładką masę, odstawiamy na 15 minut. Po tym czasie dodajemy mąki, sól i ewentualny słód. Wyrabiamy gładkie ciasto. Z ciasta formujemy wałek, kroimy tak, żeby powstały kluski. Gotujemy w osolonej wodzie (kluski wrzucamy dopiero, kiedy woda zacznie wrzeć), do ok. 3 minut od wypłynięcia (długość gotowania zależy od wielkości klusek, warto sprawdzić po 3 minutach, czy są ugotowane w środku). Smacznego!


poniedziałek, 29 marca 2021

Boczniaki z papryką

Kocham boczniaki. Idealnie zastępują mięso - konsystencją i turbo-umamicznym smakiem. Można je panierować jak kotlety, zrobić z nich śledzie, gulasz lub po prostu poddusić z jakimikolwiek warzywami. Nie da się ich spartaczyć, serio.

Jestem technologiczną amebą, więc nie wiem, jak wstawić na blożka odnośnik do Instagrama, dlatego wkleję Wam po prostu link-----> O TUTAJ.. Wrzucam tam różne przepisowe przypominajki, memy i koty, więc nic odkrywczego, jednak z racji tego, że moje koty są najpiękniejsze - zapraszam!

Boczniaki z papryką




Składniki:

  • jedna czerwona papryka
  • 250g boczniaków
  • 7 suszonych pomidorów z zalewy
  • 4 łyżki zalewy spod suszonych pomidorów
  • 1/4 szklanki wody
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka musztardy
  • sól
  • pieprz
  • majeranek

                          

Do roboty!

Paprykę i boczniaki kroimy w paski. Podsmażamy na oleju spod pomidorów. Dolewamy wodę, solimy i dusimy na małym ogniu. Kiedy zmiękną, dodajemy czosnek, pokrojone suszone pomidory, pieprz, majeranek i jeszcze trochę soli. Dusimy przez kilka minut, dodajemy musztardę, mieszamy. Smacznego!

niedziela, 21 marca 2021

Sałatka z cytrynowym tofu i grejpfrutem

Właśnie zauważyłam, że nie mam na blogu zakładki "sałatki". No nic, nie ma co ukrywać, sałatki jem rzadziej niż bułki i czekoladę. Nie to, żebym narzekała. Narzekać mogą co najwyżej moje spodnie. 
Niby wiosna. Więc kolorowo. I chyba pierwszy raz zrobiłam coś, co nie wygląda jakby już raz było jedzone. Prawie nie wygląda. 
Trochę wiosna, a trochę jednak nie. Bo niby marzec, ale śnieg. I deszcz. Więc pomalowałam oczy na niebiesko, machnęłąm brokatem. I siedzę. I czekam. Na słońce, zieloność i trampki. 


Sałatka z cytrynowym tofu i grejpfrutem


Składniki:

  • 3 łyżki oleju/oliwy + skórka starta z połowy cytryny + sok z połowy cytryny + łyżka miodu/syropu z agawy + 1/2 łyżeczki soli + łyżeczka suszonego rozmarynu
  • kostka tofu naturalnego
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • olej do smażenia tofu
  • jeden spory czerwony grejpfrut + 3 łyżki syropu klonowego + szczypta soli
  • łyżka musztardy francuskiej + łyżka oleju/oliwy + łyżka syropu klonowego
  • garść posiekanych orzechów włoskich
  • opakowanie rukoli




Do roboty!

Tofu kroimy w kostkę. Z oleju, skórki i soku z cytryny, soli, słodu soli i rozmarynu robimy marynatę. Wkładamy do niej pokrojone tofu i odstawiamy na minimum 30 minut. 
Tofu wyławiamy z marynaty i obtaczamy w mące. Smażymy na rozgrzanym oleju.
Grejpfruta obieramy, w miarę możliwości pozbawiamy go białego albedo, kroimy w plastry. Na rozgrzaną patelnię wlewamy syrop klonowy, układamy na nim grejpfruta, solimy. Dusimy ok. 3 minuty z każdej strony, pilnując, żeby się nie przypalił. 
Musztardę francuską mieszamy z olejem/oliwa i syropem klonowym. 
Rukolę polewamy dressingiem, układamy na niej tofu i grejpfruta, posypujemy orzechami.
Smacznego!

środa, 3 marca 2021

Curry z batatem

Curry z batatem, które smakuje i wygląda trochę jak marchewka z groszkiem na wypasie. Curry to ostatnio moje comfort food. Jeśli nie mam pomysłu i czasu na kombinowane obiady składające się ze stu tysięcy składników i wymagające godzinnego stania w kuchni, kręcę curry. Warzywa, które zalegają w lodówce, mleko koko i przyprawy. Najprościej. 


Curry z batatem



Składniki:

  • 250 g batata (połowa jednego sporego)
  • cebula
  • 1/3 puszki groszku (można użyć mrożonego, ja nie miałam :) )
  • 1/2 szklanki passaty pomidorowej
  • 3 łyżki gęstej części z mleka kokosowego
  • dwie łyżki oleju
  • łyżeczka curry
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 2 łyżki syropu klonowego lub innego płynnego słodu
  • sól
  • pieprz
  • 1,5 szklanki wody




Do roboty!

Batata i cebulę obieramy, kroimy w kostkę. Cebulę podsmażamy na oleju, solimy. Kiedy się zeszkli, dodajemy batata, wlewamy wodę, dusimy na małym ogniu. Kiedy batat zacznie mięknąć, dodajemy mleko kokosowe i groszek. Kiedy zmięknie, wlewamy passatę, dodajemy przyprawy i odparowujemy jeszcze przez kilka minut, żeby sos zgęstniał. Smacznego!



wtorek, 16 lutego 2021

Makaron z liśćmi rzodkiewki

Małecka jest uzależniona od rąbania rzodkiewek. To nie jest normalna relacja, serio. Wciąga pęczek na jednym posiedzeniu. I jest to jedyne warzywo, które nie nudzi jej się po miesiącu. Korzystam więc i ciągle uzupełniam rzodkiewkowe zapasy.
Sto lat temu pokazywałam Wam, że z liści rzodkiewki można ukręcić smoothie. Dzisiaj pomysł mniej "WTF, dziewczyno, porąbało Cię?", a bardziej "dobra, brzmi jak coś w miarę jadalnego". Zamiast cukinii na patelnię możecie wrzucić brokuły, pieczarki, boczniaki, czy cokolwiek, co wpadnie Wam w ręce. Moja cukinia była z promki, zazwyczaj nie kupuję jej poza sezonem.

Makaron z liśćmi rzodkiewki



Składniki:

  • liście z jednego pęczka rzodkiewek
  • jedna mała cukinia
  • 1/3 szklanki wody
  • 6 suszonych pomidorów
  • dwa ząbki czosnku
  • 3 łyżki zalewy spod suszonych pomidorów
  • 2 łyżki płatków drożdżowych
  • sól
  • pieprz 
  • makaron (u mnie 1/4 opakowania makaronu spaghetti)


                          


Do roboty!

Cukinię myjemy, kroimy w grubą kostkę. Liście rzodkiewki porządnie myjemy, a potem siekamy. Suszone pomidory kroimy. Wszystko wrzucamy na patelnię, dodajemy zalewę spod pomidorów, wodę, przeciśnięty przez praskę czosnek, sól i pieprz. Dusimy do momentu w którym cukinia zmięknie, a woda odparuje. Dodajemy płatki drożdżowe. Makaron gotujemy według instrukcji na opakowaniu, po ugotowaniu odcedzamy i wrzucamy na patelnię z warzywami, mieszamy. Smacznego!

środa, 3 lutego 2021

Wegańskie ciasteczka z ciasta francuskiego


Nie mam siły ruszyć dzisiaj palcem u nogi, a co dopiero kombinować, czym nakarmić hołotę, która wparuje zaraz do domu. I jak tak sobie leżałam, myśląc, czego na pewno nie zrobię na obiad, przypomniałam sobie o ciastkach ekspresowych. Długo czekały na opublikowanie, a więc są, idealne na leniwe dni, kiedy nawet utrzymanie książki w rękach to wysiłek niemożebny. 
Najszybsze ciastka świata- bez wyrabiania, miksowania i innych mniej lub bardziej skomplikowanych czynności. Użyłam cukru kokosowego, bo ma mocny, karmelowy posmak, a przy tym nie jest przeraźliwie słodki. Jeśli nie macie go na stanie, możecie użyć jakiegokolwiek innego sypkiego słodu.


Wegańskie ciasteczka z ciasta francuskiego



 

Składniki:

  • arkusz ciasta francuskiego
  • 3 łyżki mleka roślinnego (u mnie ryżowe)
  • 3 łyżki cukru kokosowego
  • łyżka cynamonu


Do roboty!

Ciasto francuskie rozwijamy. Smarujemy je mlekiem roślinnym. Cukier koko mieszamy z cynamonem, posypujemy cały arkusz ciasta. Zwijamy w rulon (od szerszej strony), kroimy w plastry. Pieczemy 10 minut w 220 stopniach (użyłam termoobiegu). Smacznego!