Po tradycyjnym tofu nabraliśmy z Lubym ochoty na eksperymenty. Postanowiliśmy zrobić tofu, które nie cierpi na deficyt smaku, co więcej - smakuje tak jak je doprawimy :) Na pierwszy ogień poszło tofu wędzone. Wyszło dopiero za drugim razem, za pierwszym dodaliśmy wegańską, nieobleśną kostkę "rosołowa" bez glutaminiamu. Niestety najprawdopodobniej przez dodatek kostkowego tłuszczu, mleko nie miało zamiaru się ściąć. Mimo dolewania octu i wylewania łez ;P Najważniejsze jest, przyprawienie wody na bazie której robimy mleko. Dodawanie przypraw do gotowego mleka, przed dodaniem octu, nic nie da. Żeby nadać naszemu tofu aromat wędzonki, użyliśmy wędzonej papryki. Wyszło genialne, nie podaję konkretnych proporcji przypraw, bo ich ilość to kwestia gustu. Po prostu sypcie i próbujcie :) Nie żałujcie przypraw, bo woda po zblendowaniu z soją straci na intensywności. Papryce, oprócz smaku, tofu zawdzięcza też łososiowy kolor. Cudny, prawda? :) Koniec zachwalania, pora dodać przepis i czmychnąć do łóżka, jutro czeka mnie kilkugodzinna podróż na Śląsk z rzygającą na cztery strony świata Małecką. Czy Was też tak męczy choroba lokomocyjna? Bidulka ma to chyba po mnie. Nie zostaje mi nic innego jak spakować do auta zapas jednorazówek i miskę. ;) Trzymajcie za nią kciuki! "Widzimy" się w poniedziałek ;)
Wędzone tofu
Składniki:
- szklanka suchej soi
- 9 szklanek wody
- wędzona papryka w proszku
- cayenne
- pieprz
- sól
- 2 łyżki octu jabłkowego
Do roboty!
Mleko przygotowujemy według tego przepisu. Robimy je z podwójnej porcji (odpowiednie proporcje podałam powyżej), doprawiamy wodę w której będzie gotowała się soja. Reszta czynności pozostaje bez zmian.
Gotowe doprawione mleko wlewamy do dużego garnka, zagotowujemy. Kiedy zacznie wrzeć wlewamy ocet, mieszamy (trzeba uważać, mleko sojowe "podnosi" się podczas gotowania jak krowie). Podczas mieszania powinniśmy zauważyć ser, który oddziela się od serwatki (małe, grudki). Obok stawiamy drugi garnek, na którym kładziemy sitko przykryte gazą lub tetrą. Mleko przelewamy przez sitko z tetrą/gazą, na której powinny zostać serowe grudki, serwatka spłynie do garnka, należy ją odlać. Tofu przykrywamy kawałkiem tetry i obciążamy czymś ciężkim np. słoikiem z ogórkami lub pełną puszką. Taką konstrukcję zostawiamy na dwie godziny, następnie zdejmujemy ciężarek, a tofu zostawiamy na kolejne kilka godzin, najlepiej na całą noc. Po tym czasie serek powinien być gotowy ;) Smacznego!
Ciekawa receptura :) Fajny ma kolor. Chętnie bym wypróbowała przepis, ale akurat mam w lodówce kupne wędzone tofu, ale mi się skończy to z pewnością spróbuję :)
OdpowiedzUsuń"szklanka suchej wody" - rozumiem, że chodziło o soję? :D
OdpowiedzUsuńMam w szafce suchą soję, ale tak bardzo boję się podejścia do domowego sojowego "mleka"... Jednak to tofu jest kuszące, może czas się w końcu przełamać :)
Tak, już poprawiam. Przepraszam za błąd, mam nadzieję, że nikt nie próbował kupić suchej wody do zrobienia tego tofu ;) nie ma się czego bać, jest z nim trochę roboty, ale zdecydowanie warto. Pozdrawiam! :)
UsuńWygląda smacznie.
OdpowiedzUsuńPolecam wersję tofu w bułce – czyli TOFUBAB. Smakuje pysznie.
Zapraszam na mój blog: http://tafubab.blogspot.com/