P.S. Podobno fudge to takie nasze polskie krówki, jednak specjalnie nie nazwałam tych słodyczy "krówkami". Ten kto je kiedykolwiek jadł, ten wie ile różnych rodzajów możemy dostać: ciągutki, kruche z zewnątrz, ciągnące w środku, całkiem kruche, z cukrowymi kuleczkami, mnóstwo! A z tego co widziałam fudge to... fudge. Krówkowe bryłki - nie ciągną się, nie sklejają zębów, nie są też kruche. Dlatego uprzedzam Wasze pytania z serii "Dlaczego nie użyłam polskiej nazwy" - bo nie przypominają polskich krówek! To po prostu słodkie karmelowe cudowności, konsystencją przypominające fudge, który kupiłaś kiedyś w Biedronce, o! ;)
Wegańskie fudge w czekoladzie
Składniki:
- 4 kopiaste łychy masła orzechowego
- 4 łyżki oleju koko
- gęsta część z puszki mleka koko
- 2 szklanki daktyli + szklanka wody
- 200 g gorzkiej czekolady bez cukru lub min. 70 pro kakao
Do roboty!
Daktyle wrzucamy do garnka (najlepiej nieprzywierającego, coby nam się nie przypaliło ;) ), zalewamy wodą, gotujemy do "rozmymłania" i odparowania wody. Do ciepłych, rozgotowanych daktyli dodajemy olej kokosowy, mieszamy do rozpuszczenia. Daktyle z olejem, masło orzechowe, gęstą część mleka blendujemy na jak najbardziej gładką masę. Przelewamy do silikonowej foremki (u mnie 17x18 cm), lub innej natłuszczonej/wyłożonej papierem do pieczenia (ale nie próbowałam, więc nie wiem czy przy wyciąganiu masy nie będziecie przeklinać ;) ), chłodzimy w lodówce przez całą noc. Kiedy masa stwardnieje (w razie czego można ja jeszcze na chwilę włożyć do zamrażalki), wyciągamy z formy, kroimy na kwadraty/prostokąty. Czekoladę rozpuszczamy, moczymy w niej fudge (lub oblewamy, smarujemy, jak wolicie ;) i zostawiamy do stwardnienia czekolady. Przechowujemy w lodówce. Smacznego!
o mamo, to musi być boskie! uwielbiam te smaki <3
OdpowiedzUsuńIga, jesteś bosssska!!!
OdpowiedzUsuńAle obłęd! Uwielbiam Twoje pomysły <3 Nie mam pojęcia czym jeszcze możesz zaskoczyć :D
OdpowiedzUsuńWow, idealne dla mnie. Ślinka mi już cieknie.
OdpowiedzUsuńStrata czasu i pieniędzy, "fudge" po całej nocy w lodówce a potem w zamrażarce nadal ma konsystencję masła orzechowego, niemożliwe do pokrojenia, co dopiero do oblania czekoladą. Całość wylądowała w koszu.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. Dobrze odparowałaś daktyle? Jakiego mleka użyłaś?
UsuńMi wyszło świetnie, co prawda nie ciągnie się jakoś wielce, ale w smaku po prostu BOMBA!
Usuń