P.S. Dolna grzałka nadal odmawia posłuszeństwa, jednak Pan Naprawiacz powiedział, że wystarczy piec z funkcją termoobiegu. Cokolwiek to jest, piekłam właśnie z tym. ;)
Tofurnik z jabłkami
Składniki:
Ciasto:
- 2 szklanki mąki orkiszowej
- 1/2 szklanki otrębów żytnich (lub innych ulubionych/dostępnych)
- 2 łyżki ksylitolu
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 szklanki oleju
- 1/4 szklanki zimnej wody
- dodatkowo: 1/2 szklanki obranych orzechów włoskich
- 2 kostki tofu naturalnego (razem 360 g)
- puszka mleka koko
- 5 łyżek ksylitolu
- sok z jednej cytryny
- 1,5 łyżki proszku budyniowego waniliowego
- 1/2 szklanki rodzynek
- 1 kg jabłek
- łyżeczka cynamonu
- ew. łyżka słodu
Do roboty!
Suche składniki na ciasto (oprócz orzechów), mieszamy i zagniatamy z woda i olejem. 2/3 ciasta wylepiamy foremkę (u mnie typowa, duża blacha) wyłożoną papierem do pieczenia lub matą silikonową. Podpiekamy w 180 stopniach przez 10 minut (piekłam z funkcją termoobiegu). Resztę ciasta siekamy z orzechami, tworząc orzechowa kruszonkę.
Rodzynki zalewamy szklanką wrzątku.
Tofu blendujemy z sokiem z cytryny. Dodajemy mleko, słód, ksylitol i budyń, blendujemy do uzyskania gładkiej masy. Dodajemy odsączone z wody rodzynki, mieszamy. Masę serową wylewamy na podpieczony spód. Pieczemy 30 minut w 200 stopniach.
Jabłka obieramy, kroimy, podduszamy z cynamonem i ewentualnym słodem, do miękkości.
Jabłka wykładamy na warstwę serową, a następnie posypujemy je orzechową kruszonką. Pieczemy 15 minut w 190 stopniach. Studzimy. Smacznego!
Wygląda cudnie a smakuje pewnie jeszcze lepiej ;)
OdpowiedzUsuńZjadłoby się ... :)
OdpowiedzUsuńZjadłoby się ... :)
OdpowiedzUsuń