Po kulkach mocy na wywarze z pietruszki przyszedł czas na nowa wersję. Tym razem użyłam wywaru z sosny, który ma dosyć żywiczy posmak, jednak w tych pralinkach jest on kompletnie niewyczuwalny. Kuleczki są nafaszerowane samymi cudami, które pomogą w walce z przeziębieniem. Ich bazą jest oczywiście niezastąpiona Królowa Kasz, która wspaniale usuwa wilgoć z organizmu. Jeśli nie zależy Wam na tym, żeby pralinki były wegańskie, proponuję użyć miodu lipowego lub spadziowego. Miody te mają działanie wykrztuśne i napotne. Są naturalnymi bakteriobójczymi i przeciwzapalnymi antybiotykami. W dodatku wspomagają odporność. ;)
Napar z sosny - oczyszcza górne drogi oddechowe, działa wykrztuśnie, ma właściwości przeciwbakteryjne i oczyszczające
Cynamon - zabija bakterie chorobotwórcze i obniża gorączkę, działa przeciwzapalnie
Kasza jaglana - odśluzowuje organizm rozgrzewa
Goździki - mają działanie bakteriobójcze i przeciwbólowe
Skórka pomarańczowa - właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne
Miód - poprawia odporność, zabija bakterie
Olej kokosowy - posiada właściwości antybakteryjne i antywirusowe, wzmacnia odporność
Sosnowo-jaglane pralinki na przeziębienie
Składniki:
- 1,5 szklanki igieł sosny
- 3/4 szklanki wrzątku
- 8 łyżek oleju kokosowego
- 3,5 szklanki ugotowanej (najlepiej kilka godzin wcześniej, kasza powinna być sucha) jaglanki
- 5 łyżek dobrej jakości kakao
- 8 zmielonych goździków
- skórka starta ze sparzonej pomarańczy
- 1/2 łyżki cynamonu + do obtoczenia
- 3 łyżki płynnego słodu (miodu, syropu z agawy, klonowego, daktylowego...)
Do roboty!
Igły sosny myjemy, drobno siekamy i rozcieramy w moździerzu lub masakrujemy w blenderze. Zalewamy gorąca woda, przykrywamy i odkładamy na ok. 2 godziny. po tym czasie napar odcedzamy, wlewamy do kaszy i blendujemy. Olej koko rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Blendujemy razem z jaglana masą i słodzidłem. Masa powinna być gładka. Dodajemy kakao, cynamon, zmielone goździki, starta skórkę z pomarańczy i mieszamy. Całośc chłodzimy w lodówce przez ok. godzinę. Ze stężonej masy formujemy kuleczki, które obtaczamy w cynamonie (można tez użyć kakao ;) Mi najbardziej smakowały po nocy spędzonej w lodówce, jednak nie jest to konieczne ;) Smacznego!
wow, strasznie jestem ciekawa tego smaku - nie potrafię jakoś go sobie wyobrazić, ale coś czuję, że pozytywnie by mnie zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńjaka ciekawa propozycja! bardzo chciałam ich skosztować :)
OdpowiedzUsuńhttp://foodmania-przepisy.blogspot.com/2015/02/konkurs-walentynkowy.html
Takimi pysznościami to ja przeziębienie mogę leczyć :D
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące, wzbudziły moją ciekawość :-)
OdpowiedzUsuń