Zawsze bałam się agaru. Nie wiedziałam ile, kiedy i jak. Bałam się grudek i zbyt rzadkiej konsystencji. Kilka dni temu zamarzyło mi się ptasie mleczko. Zrobiłam przegląd szafek, szybko wymyśliłam przepis i ... ta dammm! Wyszło! Nie musimy bać się agaru, bo galaretki z jego wykorzystaniem możemy ponownie rozpuścić. Jest to duży plus, ponieważ w razie kompletnej katastrofy, pt.: "dodałam/em za dużo/mało agaru" nic nie ląduję w śmietniku! Nieudany eksperyment ponownie przekładamy do garnka, podgrzewamy, po czym dodajemy agar lub dolewamy wodę. Jeśli powstaną grudki, masę przelewamy przez sitko. Proste, prawda? :)
Wegańskie ptasie mleczko
Składniki:
- 2 puszki mleka kokosowego
- 4 łyżki ksylitolu
- ziarenka z jednej laski wanilii
- 3 łyżeczki agaru
- 2 tabliczki bezcukrowej czekolady ( użyłam takiej, jeśli deser ma być 100% wegański używamy gorzkiej czekolady bez cukru, np. tej)
Do roboty!
Mleko zagotowujemy z ksylitolem i ziarenkami wanilii, kiedy zacznie wrzeć ściągamy z palnika, dodajemy agar, mieszamy i ponownie stawiamy na płytkę. Gotujemy ok, 3 minuty ciągle mieszając (najlepiej rózgą) do rozpuszczenia agaru. Masę wylewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia lub matą silikonową (ja użyłam silikonowej foremki o wymiarach 18x19), studzimy i wkładamy do lodówki do stężenia. Po ok 20 minutach ścięte mleko tniemy na prostokąty. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Mleczne prostokąty nabijamy na wykałaczkę i maczamy w rozpuszczonej czekoladzie. Możemy tez oblać je czekoladą, a kiedy ta zastygnie, obrócić ptasie mleczko i oblać je z drugiej strony. Ja wybrałam druga opcję :) Chłodzimy, aż czekolada zastygnie. Smacznego!
Ptasiego mleczka nie lubię ale na takie bym się skusiła! ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, smakuje jak normalne ptasie mleczko!!!
OdpowiedzUsuńI to wersja o wiele zdrowsza!
Zostaje na dłużej na tym blogu, z niecierpliwoscią czekam, na kolejne wpisy.
Bardzo się cieszę, że wyszło! :) dziękuję i zapraszam :)
UsuńSmakowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńMam przezdolne dziecko ...chrzestne; ) I love You, baby!
OdpowiedzUsuńDobre geny :*
UsuńCholercia to smakuje jak prawdziwe ptasie mleczko!!!!
OdpowiedzUsuńDzieciaki zajadają to jak oszalałe, robiłam wiele przepisów ptasiego mleczka z różnych blogów, ale to jest fenomenalne!
Ojejku, strasznie się cieszę! Cudownie czyta się takie komentarze! :)
Usuńwspaniały pomysł! już jutro wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńI jak, wyszło? :)
UsuńCo do agaru, moje początki nie były dobre, nie doczytałam dokładnie i zamiast dodać łyżeczkę, dodałam łyżkę, marudząc pod nosem, że takie małe i drogie opakowanie, zupełnie niewydajne. Nie pamiętam już jakie to danie pichciłam, bo oczywiście nikt go nie jadł, wylądowało w śmietniku ;-)
OdpowiedzUsuńMój pierwszy raz to galaretki z Frugo, paskudne były. Z kolei drugi raz to sernik na zimno, pamiętam tylko same grudki grudki w masie, które i tak się nie ścięła, horror. dopiero w święta się przemogłam i zrobiłam kolejne podejscie w formie galartu, tym razem udane. Fajne jest to, że galaretkę mozna rozpuszczac dowolną ilość razy, to rozcienczajac, to dodając więcej agaru... :) to prawda, jest drogi, ale ja kupiłam ostatnio większa ilość w internetowym sklepie i wyszło dosyć tanio (kupowalam też m.in. ksylitol i nerkowce w super cenach, link mogę podesłać na meila :)
UsuńNerkowce w super cenie ? :) Jeśli można to ja bym prosiła o link :)
Usuńweganskababeczka@op.pl