W zeszły weekend spałam u rodziców. Wchodząc do maminej kuchni, zachciało mi się gotować. Ostatnio się to nie zdarzało, bo chęci do siedzenia w kuchni miałam na poziomie podłogi. Doszłam więc do poważnych wniosków. Nie gotuję, bo nie lubię swojej kuchni. Więc albo zrobię w niej rewolucję, albo umrę z głodu.
Kolorowy liść pod stopą ubraną w grubą skarpetkę i but jak najbardziej zakrywający powierzchnię, która mogłaby ulec przemoczeniu, pomarańczowo-granatowe wieczory, zapach palonych liści wżerający się w zbyt duży sweter, a w zmarzniętej dłoni - drożdżówka z cynamonem. Tak to widzę. I tak lubię najbardziej. Bo jesień to ciągły zachwyt nad zmieniającymi się kolorami nieba, liśćmi spadającymi w trybie slow-motion. Jest piękniej i mimo piździawicy zewsząd próbującej się dostać do środeczka, to w samym środeczku jest jakby cieplej.
Wegańskie cinnamon rollsy
Składniki:
- 30 g drożdży + 4 łyżki słodu + 3 łyżki ciepłego mleka roślinnego (u mnie sojowe z tesco) + 2 łyżki mąki
- szklanka ciepłego mleka roślinnego
- 1/3 szklanki oleju
- sok z połowy pomarańczy
- szczypta soli
- 3 szklanki mąki
- łyżka cukru waniliowego/jakiegokolwiek słodu z wanilią lub ekstrakt waniliowy/cokolwiek co pachnie
- 3 łyżki soku z pomarańczy + łyżka cynamonu + 3 łyżki sypkiego słodu
Do roboty!
Drożdże kruszymy, dodajemy słód, 3 łyżki mleka i 2 mąki, mieszamy. Odkładamy na 15 minut w ciepłe miejsce. Kiedy rozczyn zacznie się pienić, dodajemy resztę mleka i mąki, sól, olej, sok z pomarańczy i cokolwiek waniliowego. Zagniatamy tak, żeby powstało gładkie i elastyczne ciasto. W razie potrzeby minimalnie podsypujemy mąką. Odkładamy na godzinę w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy tak, żeby powstał prostokąt. Smarujemy mieszkanką soku, cynamonu i słodu. Zwijamy szerszy bok w rulon, kroimy na plastry. Układamy na blaszce, zawijasem do góry. Pieczemy 12 minut w 180 stopniach. Studzimy. Wystudzone polałam gęstym lukrem z cukru pudru i soku pomarańczowego. Smacznego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz