Kategorie

czwartek, 7 kwietnia 2016

Recenzja produktu: Bio Pasta Curry-Tropic firmy Kania

Dawno nie wrzucałam tutaj żadnej recenzji (choć mam kilka obfoconych produktów i zaczętych postów, jednak olałam sprawę i nie pamiętam co chciałam o nich napisać ;) ). Wczoraj znajoma napisała mi o pastach, które można teraz dostać w Lidlu. Wieczorem już ją miałam, dzisiaj spróbowałam i... o tym po prostu trzeba napisać.

P.S. Nie jest to wpis reklamowy. Piszę o tej paście, bo uważam, że jest warta uwagi. Kupiłam ją sama, nie mam z tego żadnych korzyści finansowych. :)


Bio Pasta Curry-Tropic firmy Kania


Pasty (tę i inne z tej serii) można dostać w Lidlu. Nie wiem, czy są dostępne w innych sklepach. Jeśli coś Wam o tym wiadomo, piszcie! :) Kosztuje dosyć sporo jak na pastę - 4,99 za 125 g. Jednak jeśli porównamy ją z innymi smarowidłami z dopiskiem "bio", które znajdziemy w innych marketach, cena nie wydaje się być aż tak wysoka. Poza tym, warto wziąć pod uwagę rewelacyjny skład. Nie znajdziemy w nim wszechobecnej soi (hurrraaa!!!), dziwnych zagęstników i wypełniaczy. Cieszę się, że bazą pasty są ziarna słonecznika, przeraża mnie to, że większość wege past jest sojowa, a jak wiadomo - soja w zbyt dużych ilościach raczej nas nie uzdrowi. ;) W jej skład wchodzą również... owoce! Właśnie to pokręcone połączenie tak mnie zaciekawiło. Ananas, mango, papaja i arbuz... na słono! Odjazd, prawda? :) Uwielbiam słodko-słone połączenia, dlatego byłam pewna, że ta pasta będzie strzałem w dziesiątkę. Minusem jest cukier w składzie. Jestem już dużą dziewczynką i nie daję się nabrać na cukier trzcinowy. Co prawda lepszy cukier, niż ascefulam K lub inny cyklon B, ale mimo wszystko, można było go sobie darować. Podoba mi się też wytłuszczona informacja o tym, że pasta jest odpowiednia dla wegetarian i wegan. Napis rzuca się w oczy zanim zaczniemy studiować cały skład. :)



Pierwsze wrażenie było bardzo na TAK. Pasta jest cudnie i co ważne NATURALNIE żółciutka. Dodatek curry wpłynął nie tylko na smak i aromat, ale również na pozytywny, słoneczny kolor. 
Konsystencja jest wspaniała. Nie jest idealnie gładka. Pasta idealnie się rozsmarowuje, a do tego jest baaardzo leciutka i pulchniutka, jakby ktoś ją czymś napowietrzył. 
Czas na najważniejszą kwestię: smak. O MAAAMOOOO!!! To smarowidło jest jedną z lepszych rzeczy jakie jadłam. Na początku wyjadałam łyżką. Później postanowiłam, że opublikuję na blogu recenzję, więc cyknęłam jakieś tragiczne, szybkie zdjęcia i resztę zjadłam z chlebem. Smaku... nie umiem opisać. Serio! Mimo, że siedzę z palcem w puszce, wyskrobując smutne resztunie... To smarowidło jest tak dobre, a przy tym tak oryginalne, że ciężko je do czegoś porównać. Czuć w nim słonecznik, trochę curry, trochę owocowej świeżości. Pasta jest intensywna, aromatyczna, bardzo "umami". No, obłęd!
Ode mnie dostaje pierdylion gwiazdek. Skład świetny, konsystencja taka, jaka być powinna, kolor iście wielkanocny, a smak.. aż mi słów zabrakło. ;)



Podsumowując:
  • smak - totalny odjazd! bardzo oryginalna, aromatyczna, a przy tym odświeżająca i intensywna

  • cena - spora, choć warto zwrócić uwagę na oznaczenie "bio" i fajny, konkretny skład

  • konsystencja - idealna, napowietrzona, leciutka, delikatna

  • skład - wykreśliłabym cukier, poza tym - rewelacja!

1 komentarz:

  1. W moim Lidlu nie widziałam tych past.... chyba nie przepadam za curry wiec nie wiem czy by mi posmakowała ;)

    OdpowiedzUsuń