Nienawidze galartów, obrzydzają mnie. Jednak Luby jest ich wielkim fanem, więc chcąc sprawić mu przyjemność, odłożyłam kilka sztuk "ryby" i zalałam je galaretką. Luby zachwycony, więc ja też. :) Galart jest fajnym pomysłem, jeśli zostanie Wam trochę seleryby, której nie zjecie już w jej pierwotnej formie. Recykling! :) Wymyśliłam, że zrobię wege rybę na kolację wigilijną, a to co zostanie, zaleję na drugi dzień galaretką - dla Lubego. :) Dzięki temu nic się nie zmarnuje. :)
Jedno jest pewne - galart jest po prostu ładny. Z kolorowymi warzywami, tofu, selerybą, czymkolwiek chcecie - na pewno będzie wspaniale prezentował się na świątecznym (i nie tylko :) ) stole.
Wegański galart z selerybą
- seleryba (ilość dowolna)
- wywar po gotowaniu selera do seleryby
- agar (u mnie: płaska łyżeczka na 1,5 szklanki wywaru)
- groszek (mrożony lub z puszki)
- ugotowana marchewka pokrojona w plastry
Do roboty!
Selerybę i marchewkę (oraz groszek, jeśli używacie konserwowego) układamy w naczyniu, w którym będziecie podawać galart (mogą to być miseczki, głębokie talerze lub nieduże naczynia żaroodporne). Wywar po gotowaniu selera zagotowujemy. Jeśli używacie mrożonego groszku, ugotujcie go w wywarze, mi zajęło to ok. 2 minuty). Kiedy się zagotuje, ściągamy garnek z palnika, dodajemy agar i ponownie kładziemy na płytkę. Gotujemy przez kolejne dwie minuty, ciągle mieszając. Wywarem (z groszkiem lub bez) zalewamy selerybę. Chłodzimy w lodówce. Smacznego!
pycha ! :)
OdpowiedzUsuń