Kategorie

czwartek, 19 listopada 2015

Kartoflanka z wężymordem

Wężymord - ta nazwa brzmi tak magicznie, że gotując tę zupę czułam się jak czarownica. Skorzonera (druga, mniej magiczna, jednak równie intrygująca nazwa) to stary i zapomniany korzonek. Kiedyś wielbiony przez Rzymian i nazywany "zimowymi szparagami", teraz zapomniany i trudno dostępny. Pod swoją czarną, szorstką skórą, skrywa białe wnętrze oblane lepkim sokiem mlecznym. Przy obieraniu skorzonery należy zachować szczególne środki ostrożności: zaopatrzyć się w gumowe rękawiczki, zabezpieczyć teren i przygotować miskę z wodą i sokiem z cytryny. Wszystko po to, żeby chwilę później nie przeklinać z powodu wszechobecnego syfu. Wężymord puszcza sok mleczny, który jest baaaardzo lepki, a w dodatku z czasem ciemnieje. Więc jeśli nie lubicie komplikować sobie życia, lepiej zawczasu zaopatrzyć się w gumowe rękawiczki. Miskę z wodą i sokiem z cytryny szykujemy, ponieważ obrany wężymord szybko ciemnieje. Dlatego od razu po obraniu i opłukaniu, należy zanurzyć go w cytrynowej (lub octowej) kąpieli. Dzięki temu zostanie śnieżnobiały. Nie da się ukryć, jest z nim trochę roboty. Ale warto! Ten niepozorny korzonek zawiera potas, magnez, sód, fosfor, żelazo, karoten, wapń oraz witaminy E, B1, B2 i C. I to wszystko chowa się pod tą czarną, brudną skórką. To jest dopiero magia, prawda? :) Po pieczonym wężymordzie, który miał pokazać swoje prawdziwe oblicze bez zbędnych dodatków (przepisu na blogu nie będzie - straciłam zdjęcia :( ), przyszła pora na coś innego. Jako, że jest to warzywo stare, postanowiłam przyrządzić je w sposób tradycyjny. Padło na kartoflankę (Małecka ostatnio ma fazę na zupy z "mnieziaczkami" ;) ). Zabieliłam ją mlekiem owsianym. Wyszła przepyszna. Najlepsza na drugi dzień, kiedy jeszcze bardziej się "przegryzła". Polecam! Jeśli nie macie dostępu do skorzonery (Luby dorwał w Intermarche), użyjcie zwykłego korzenia pietruszki. Będzie mniej oryginalnie i magiczne, jednak na pewno równie smacznie. :)

Kartoflanka z wężymordem



Składniki:
  • 600 g ziemniaków
  • 250 g wężymordu (inaczej: skorzonery) + miska z wodą + sok z połowy cytryny
  • marchew
  • seler
  • 3 liście laurowe
  • 5 kulek ziela angielskiego
  • 1,5 litra wody
  • szklanka mleka owsianego
  • 3 ząbki czosnku
  • łyżka majeranku
  • 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • sól
  • pieprz
  • łyżka oleju/oliwy

Do roboty!

Ziemniaki, marchew i selera obieramy, a następnie kroimy w kosteczkę. Skorzonerę również obieramy. Pamiętajmy, żeby robić to w gumowych rękawiczkach! Wężymord puszcza lepki sok, który ciemnieje i brudzi wszystko co napotka na swojej drodze. ;) Obraną i pokrojoną w plasterki (jeśli jest mała) lub kostkę (jeśli macie warzywo-giganta) skorzonerę wkładamy do miski z wodą i sokiem z cytryny. Cytrynowa kąpiel jest niezbędna, jeśli nie chcemy, żeby korzenie ściemniały. :) W garnku rozgrzewamy olej, podsmażamy ziemniaki, marchewkę, selera i odsączoną skorzonerę. Chwilę smażymy ciągle mieszając, a następnie zalewamy 1,5 l wody. Dodajemy liście laurowe i ziele angielskie. Gotujemy do momentu w którym warzywa zmiękną. Dodajemy mleko owsiane, przeciśnięty przez praskę czosnek, majeranek, gałkę muszkatołową. Solimy i pieprzymy do smaku. Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz