Jestem. Nic mnie nie zjadło, nic nie porwało. Ostatnio nie po drodze mi do kuchni, a aparat parzy w ręce. Dlatego dzisiaj banalny przepis na gęsty sok do herbaty lub wody, w którego skład wchodzą tylko dwa produkty. Prościej się nie da. Ksylitol można wymienić na cukier, tak robi moja mama. Nie polecam, tylko informuję, że też wyjdzie. Ten sok to chyba najintensywniej zapamiętany smak z mojego dzieciństwa. Jako dziecko uwielbiałam wyjadać maliny, które zostawały na dnie słoika. Szczególnie w zimne, jesienne wieczory. Im starsza byłam, tym mniej soku zostawało na zimę. ;) W tym roku też może być z tym problem, bo słoiki otwieramy na bieżąco. Dlatego proponuję Wam zrobić spory zapas, gwarantuję, że się w nim zakochacie. Oprócz tego, że jest pyszną alternatywą dla sklepowych syropów "do rozcieńczania" będzie też bardzo pomocny w walce z przeziębieniem. Oczywiście w wersji z ksylitolem, cukier podczas choroby jest "gwoździem do trumny" ;)
Czasami proste rozwiązania są najlepsze.
Sok malinowy na zimę
Składniki:
- maliny
- ksylitol (do 280 gramowego słoika wsypywałam 2 łyżki ksylitolu, do większego, np. po majonezie - 3-4 łyżki)
Do roboty!
Maliny wkładamy do słoików (prawie do pełna, zostawiamy troszeczkę miejsca na ksylitol, pamiętajmy, żeby "szyjki" były puste), wsypujemy ksylitol i mocno zakręcamy. Słoiki (musza być takiej samej wielkości!) wkładamy do dużego garnka, zalewamy wodą (do ponad połowy wysokości) i gotujemy ok. 20-30 minut. Po tym czasie wyciągamy je z garnka, odwracamy do góry dnem i studzimy. Smacznego!
Organizator: Aniko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz