Wczorajsze tahini nie pojawiło się tutaj bez powodu. Powodem był dzisiejszy hummus, którego jednym z głównych składników jest właśnie pasta sezamowa. Zauważyłam, że hummus wzbudza skrajne emocje. Albo się go kocha, albo nienawidzi. Nie można przejść obok niego obojętnie. ;) Musze przyznać, że mój pierwszy raz był okropny. Mama przytargała go ze sklepu ze zdrowa żywnością. Hummus był zbyt kwaśny, zdecydowanie nieostry. Potem zrobiłam go sama i przepadłam. Doprawiłam tak jak lubię i się w nim zakochałam. Jakiś czas temu natknęłam się na niego w Biedronce i wcale sie nie zdziwię jak osoby, które pierwszy raz miały do czynienia z hummusem ze sklepu z owadem w logo, po prostu go wyrzuciły. U nas z trudem, bo z trudem, ale został zjedzony. Był strasznie mdły. Dlatego już nigdy nie kupię tej pasty w sklepie. Wolę poświęcić trochę czasu (bo trzeba przyznać, że jest pracochłonny; moczenie cieciorki, przygotowywanie tahiny...), ale mieć hummus idealny. Oczywiście, według mnie. Domyślam się, że wielu z Was woli rzadszą papkę, mniej ostrą, lub bardziej kwaśną. Ja lubię gęsty, ostry i ze spora ilością oliwy. I na taki podaję Wam przepis :)
Hummus
Czym posypiecie swój hummus? Czarnuszką.... |
Składniki:
- 1, 5 szklanki ugotowanej ciecierzycy (przed ugotowaniem cieciorkę moczymy przez całą noc)
- tahini z tego przepisu (całość! :)
- 4 ząbki czosnku
- sok z połowy cytryny
- 1/4 szklanki bardzo zimnej wody
- dwa spoooore chlusty oliwy z oliwek
- sól
...czy może wędzoną papryką? |
Do roboty!
Wszystkie składniki blendujemy na bardzo gładką masę. To wszystko ;) Posypujemy ulubioną przyprawą, albo polewamy oliwa. Ja wybrałam czarnuszkę i wędzoną paprykę. Resztę zjadłam bez niczego. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz