Wczorajsze kupki wywołały sporo emocji, kompletnie się tego nie spodziewałam. ;) Ciesze się, jeśli komuś pojawił się uśmiech na twarzy przy przeglądaniu zdjęć babeczek. ;) Tej drugiej, oburzonej grupie komentujących, proponuję zainwestować w odrobinę dystansu. :) Dzisiaj znowu muffinki! Tym razem kompletne przeciwieństwo. Zamiast psich kupek - kwiatowe babeczki! Od ponad roku marzę o znalezieniu łąki/polany/kawałka trawy pełnej fiołków wonnych. Jakiś czas temu podczas polowania na mlecze (przepis na miód z mniszka, już niedługo!) znaleźliśmy sporo fiołków. Nie wonnych, a leśnych. Nie powalały zapachem, dlatego zrezygnowałam z robienia dżemu lub soku. Postawiłam na babeczki ;) Aromatu dodaje im jaśmin i krem z wody różanej. Gorąco polecam, szczególnie krem, który jest baaardzo delikatny i niesamowicie pachnący!
Fiołkowo-jaśminowe babeczki z kremem różanym
Składniki:
(na 12 babeczek)
Ciasto:
- 1,5 szklanki maki orkiszowej
- 2 jajka
- pół szklanki cukru
- 3/4 szklanki mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- pół szklanki fiołków
- 4 łyżki suszonych kwiatów jaśminu
Krem:
- szklanka śmietanki kremówki (u mnie pół szklanki 30 %, a drugie pół 36 %)
- 200 g białej czekolady
- 3 łyżki wody różanej
Do roboty!
Krem:
Śmietanę przelewamy do garnka, dodajemy połamaną czekoladę i podgrzewamy do rozpuszczenia, ciągle mieszając. Uważajmy, żeby nie doprowadzić do zagotowania. Ostudzona masę chłodzimy przez kilka godzin w lodówce. Po tym czasie miksujemy, dodając wodę różaną. Ubijamy do uzyskania kremowej konsystencji (ok. 5 minut).
Ciasto:
Fiołki myjemy, jaśmin mielimy (najłatwiej zrobić to w przedpotopowym i nieśmiertelnym młynku do kawy; jeśli kwiaty nie chcą się zmielić na pył, mielimy razem z łyżką cukru, nie wiem dlaczego, ale wtedy mielą się bezbłędnie ;), mieszamy z suchymi składnikami. Do drugiej miski wlewamy mokre składniki, mieszamy. Zawartość obu misek łączymy, po czym znowu mieszamy ;) Ciasto wylewamy do 2/3 wysokości foremek. Pieczemy ok. 25 -30 minut w 180 stopniach. Ostudzone muffinki dekorujemy kremem. Ja zrobiłam to z pomocą małej reklamówki. Odcięłam w niej róg, do środka włożyłam krem i wycisnęłam na babeczki. Smacznego!
O WOW! Na tej jaśmin nigdy bym nie wpadła. Muszę koniecznie zrobić podobne:)
OdpowiedzUsuń