Zazwyczaj będąc na zakupach w markecie, najpierw biegnę do działu z przecenionymi produktami. Przeglądając lodówki i kosze z warzywami w poszukiwaniu żółtych naklejek (w Netto i Tesco są żółte, w Kauflandzie białe ;D ) czuję się jak na polowaniu (tak, mam z tym problem ;). Z tego co upoluję, gotuję później obiady. Tak było i tym razem. Kupiłam przecenione pieczarki Portobello. Pierwszy raz jadłam je dwa miesiące temu (znalazłam je wtedy w Kauflandzie, o dziwo, nie były w promocji! ;). Nie miałam wtedy na nie pomysłu, zjedliśmy je opanierowane i usmażone. Tym razem postanowiłam je nafaszerować. Padło na ziemniaki, czyli to co Luby lubi najbardziej (zaraz po majonezie, ale nadal przed mną ;D). Jeśli nie macie dostępu do Portobello możecie użyć zwykłych pieczarek. Postarajcie się wtedy wybrać większe sztuki, inaczej będziecie mieli sporo roboty z wycinaniem nóżek i machaniem łyżką z farszem ;) Polecam, farsz jest kremowy, z wierzchu zapieczony, w środku delikatnie lejący, jak bardzo gęsty sos.
Portobello z pomidorowym puree
Składniki:
- 4 duże pieczarki portobello (500 g)
- 5 ziemniaków
- 3 pomidory
- 2 garści świeżej bazylii
- sos sojowy
- sól
- 2 ząbki czosnku
- pieprz
- ew. pestki dyni
Do roboty!
Ziemniaki obieramy, kroimy i gotujemy w osolonej wodzie. Pomidory kroimy w większą kostkę, a następnie podsmażamy na oliwie do momentu w którym zaczną się rozpadać. Ugotowane ziemniaki odcedzamy, po czym blendujemy z pomidorami, bazylią i czosnkiem. Doprawiamy sosem sojowym, solą i pieprzem. Grzyby myjemy, wycinamy nóżki i część "harmonijki" (wnętrzności nie wyrzucamy, możemy dodać je do zupy lub sosu :). Wnętrza pieczarek wypełniamy puree. Całość możemy posypać pestkami dyni. Nafaszerowane portobello pieczemy przez 25 minut w 200 stopniach. Smacznego!
Uwielbiam portobello i faktycznie nadają się do wielu dań.
OdpowiedzUsuńPortobello poznałam dopiero niedawno, ale już je polubiłam. W Twoim wydaniu bardzo ładnie wyglądają.
OdpowiedzUsuń