Pachnące jesienią, pyszne drożdżówki w cudnym, pomarańczowym kolorze. Kolor jest zasługą puree z dyni, które dodałam do ciasta. Efekt psuje niezbyt udany lukier, który wyszedł zbyt przezroczysty, jednak świetnie dopełnia całość. Na samym dole znajdziecie zdjęcie z instrukcją, jak zawinąć ciasto. Wiem, zdjęcie jest okropne, robiłam je "na szybko" podczas formowania drożdżówek. Nie muszę pisać, że wszystko (w tym ja i telefon, którym robiłam zdjęcie) było w mące? ;) Mam nadzieję, że przymkniecie oko na brudny od ciasta blat, a obrazkowa instrukcja trochę Wam pomoże. :)
Dyniowo-cynamonowe drożdżówki ze śliwkami
Składniki:
Ciasto:
- 42 g drożdży
- 400 g puree z dyni
- 3 łyżki cukru palmowego (możemy zamienić na syrop z agawy; pamiętajcie, że ksylitol zabija drożdże)
- 4 szklanki mąki orkiszowej
- 200 ml ciepłej wody
- 3 łyżki oleju
- szczypta soli
- skórka starta ze sparzonej pomarańczy
Nadzienie:
- 10 łyżek masła (w wersji wegańskiej używamy nieobleśniej margaryny)
- 6 łyżek ksylitolu
- 3 łyżki cynamonu
Lukier:
- łyżka soku z pomarańczy
- 3 łyżki ksylitolu zmielonego na puder
Ponadto:
- kilka śliwek
Do roboty!
Drożdże kruszymy, mieszamy z połową wody, cukrem palmowym i dwiema łyżkami mąki. Odstawiamy na ok. 10 minut. Kiedy drożdże ruszą, dodajemy resztę wody, mąkę, sól, puree, olej i skórkę startą z pomarańczy. Całość wyrabiamy na gładkie ciasto, w razie potrzeby dosypujemy więcej mąki. Wyrobione ciasto dostawiamy do wyrośnięcia na ok. godzinę.
W garnuszku rozpuszczamy masło (lub margarynę), dodajemy ksylitol i cynamon, mieszamy. Kiedy ciasto podwoi swoją objętość, odrywamy po kawałku, wałkujemy (podsypując mąką) tworząc prostokąt lub wielkie jajo. Smarujemy łyżką cynamonowej masy. Ciasto zwijamy w rulon, przecinamy wzdłuż, po czym pleciemy "warkocz". Z naszego warkocza tworzymy kółeczko, końce zlepiamy na środku wianuszka, zostawiając miejsce na śliwki.
Śliwki myjemy, przecinamy na pół, lub kroimy w ćwiartki. Kładziemy po dwie połówki lub 4 ćwiartki na środku drożdżówki. Pieczemy 15 minut w 180 stopniach.
Zmielony na puder ksylitol mieszamy z łyżką soku pomarańczowego. Lukrem polewamy ciepłe drożdżówki. Smacznego!
od razu je pokochałam! to chyba jeden z najlepszych pomysłów jakie widziałam :)
OdpowiedzUsuńJezu, wyglądają zachwycająco! Mega urocze i kuszące! Mogę porwać jedną ;)
OdpowiedzUsuńSwietny przepis! Coraz czesciej goszcze tutaj na blogu, jestem zachwycona napojami zdrowotnymi i pasztetami. Z niecierpliwoscia czekam na sery i kielbachy i oczywiscie na recenzje, dzieki Tobie udalo mi sie uniknac zjedzenia salami haha. Pozdrawiam cieplo i gratuluje swietnego bloga.
OdpowiedzUsuńZawinięcie pierwsza klasa! Super :)
OdpowiedzUsuńno wyglądają mistrzowsko... splot rewelacyjny
OdpowiedzUsuńwyglądają niczym małe dzieła sztuki :) z pewnością je upiekę, gdyż uwielbiam drożdżówki!
OdpowiedzUsuńwyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńZachwycająco i bardzo efektownie wyglądają tak poskręcane :)
OdpowiedzUsuńcudowne! :) a około ile takich bułeczek wychodzi z tego przepisu? :)
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam wyszły dwie blaszki drożdżówek. Pozdrawiam! :)
Usuń