Kategorie

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Tofurniko-brownie z malinami

Tak, nadal walczę z nawałem malin. :D Chciałam zrobić delikatny tofurnik z malinami. Bez ciężkiego ciasta, w malutkiej tortownicy... Malinowy puszek-okruszek mi się marzył. Nie mogłam znaleźć spodu od małej formy. Malinowa masa zaczynała tężeć w blenderze, a ja stałam na środku kuchni, otoczona pokrywkami i foremkami, w poszukiwaniu jednej zakichanej blaszki. Miałam zbyt mało "serowej" masy, żeby zrobić tofurnik bez mącznego spodu w innej niż mini-foremce. Olałam moje puszkowo-malinowe "widzimisię", wyjęłam dużą, typową tortownicę i w 3 minuty ukręciłam ciężki, kakaowy, wręcz suczy spód. Tak, "suczy"to określenie idealne. Bo jak inaczej nazwać cudnie różowe, pachnące malinami tofurniko-brownie? ;)
 


Tofurnik z malinami




Składniki:

Brownie:



  • szklanka mąki orkiszowej
  • 1/3 szklanki dobrej jakości kakao
  • 1/2 szklanki mleka roślinnego
  • 1/2 szklanki oleju słonecznikowego/rzepakowego
  • 5 łyżek ksylitolu
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
Warstwa "serowa":
  • 180 g tofu naturalnego
  • puszka mleka kokosowego
  • 350 g malin + dowolna ilość do dekoracji
  • 6 łyżek ksylitolu
  • sok z połowy cytryny
  • 2 płaskie łyżki agaru
  • ew. wiórki koko lub płatki migdałów do posypania


Do roboty!

Zaczynamy od spodu. Suche składniki wsypujemy do miski, dodajemy mleko wymieszane z olejem, całość mieszamy. Ciasto wlewamy do formy wysmarowanej niewielką ilością oleju (lub silikonowej). Pieczemy 15 minut w 200 stopniach (do suchego patyczka).
Tofu wrzucamy do blendera, podlewamy sokiem z cytryny, miksujemy. Maliny blendujemy. Przecieramy przez sitko tak, żeby pozbyć się pestek. Do tofu wlewamy sok malinowy i 1/2 puszki mleka kokosowego, miksujemy. Resztę mleka zagotowujemy z ksylitolem. Kiedy zacznie wrzeć, ściągamy z palnika, dodajemy agar, porządnie mieszając ponownie zagotowujemy. Gotujemy ok.2 minut, ciągle mieszając. Zżelowane mleko wlewamy do reszty składników, blendujemy do uzyskania jak najgładszej masy. Całość wylewamy na spód (musi znajdować się w formie w której był pieczony!). Ozdabiamy malinami, wiórkami, czymkolwiek co lubicie/macie pod ręką. Odstawiamy, żeby masa "serowa"spokojnie stężała. Smacznego!



1 komentarz: