Minimum składników, tylko botwinka, hummus i ciasto francuskie. Zielska nie doprawiałam niczym, prócz soli. Dzięki temu słodycz botwiny równoważy charakterny smak hummusu. Idealna przekąska (nie mogę się polubić z tym słowem), żeby zabrać ją ze sobą gdziebądź, usiąść wśród zieloności wszechobecnej i jeść, kiedy słońce razi w oczy.
P.S. Oczywiście, możecie użyć hummusu domowego. Ja po prostu jestem leniwa.
P.S.2 Sto tysięcy hummusów z różnymi dodatkami znajdziecie w zakładce "smarowidła". Zerknijcie, może was coś zainspiruje.
P.S. 3 Poza tym, ile razy kupiliście hummus na promce i nie mieliście weny, żeby zjeść go na kanapce? Ja z milion. Więc plusem jest też możliwość utylizacji, zdychających w lodówce past.
P.S 4. Ciasto francuskie z hummusem, ale bez botwiny było też tutaj. Więc jeśli nie chce Wam się dusić zielska, kręćcie zawijaski.
Ciasto francuskie z botwinką
Składniki:
- opakowanie ciasta francuskiego
- pęczek botwinki
- 1/2 szklanki wody
- opakowanie hummusu (moje miało 180 g) lub tyle samego domowego
- sól
Do roboty!
Botwinkę myjemy, kroimy i wrzucamy na patelnię z rozgrzanym olejem. Solimy i wlewamy 1/2 szklanki wody. Dusimy na małym ogniu do porządnego odparowania wody. Ciasto francuskie kroimy na 6 prostokątów. Każdy płat smarujemy hummusem i nakładamy na niego odparowaną botwinkę. Zlepiamy je na skos, łącząc przeciwległe rogi. Pieczemy 15 minut w 200 stopniach. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz