Ciecierzyca, jabłko i rodzynki - wbrew pozorom, to combo bezbłędne! Lubię takie nieoczywistości. I zdecydowanie jestem #teampizzazananasem. ;) Rodzynki dodają super-hiper-lepkości. No i słodyczy, oczywiście. Zaczynam powoli dogadywać się z ostrościami, z którymi wcześniej nie było mi po drodze. Więc cieciorka jest dosyć ostra. Jeśli Wy nie znaleźliście jeszcze wspólnego języka z chilli, możecie ten składnik pominąć, albo dostosować ilość do Waszych granic tolerancji. Gotujcie i żryjcie, korzystając z żyćkowego "slow down", które pozwala na lenistwo i rozpasanie. Bo wbrew pozorom jest to żarło "na leniuszka", totalny "czasooszczędzacz". Mniej czasu w kuchni, więcej czasu na leżenie do góry dnem.
Ciecierzyca z jabłkiem i rodzynkami
Składniki:
- 1/3 szklanki rodzynek + woda
- szklanka ciecierzycy (użyłam gotowej ze słoika)
- spore jabłko
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 papryczki chilli
- pieprz ziołowy
- majeranek
- imbir
- sól
- olej
Do roboty!
Rodzynki zalewamy wrzątkiem, wypełniając całą szklankę. Odstawiamy na 10 minut, blendujemy. Czosnek i papryczkę siekamy. Podsmażamy na oleju, wlewamy masę rodzynkową i smażymy ciągle mieszając. Jabłko obieramy i kroimy w kostkę, wrzucamy na patelnie. Solimy, dodajemy majeranek, imbir i pieprz. Wrzucamy ciecierzycę i smażymy na małym ogniu 5 minut, żeby większość wody mogła odparować. Smacznego!
swietny przepis! bardzo ciekawe polaczenie smakow. I tak, jak nie przepadam za rodzynkami w deserach, tak wytrawnie zawsze pozytywnie mnie zaskakuja :D zapisuje do zrobienia!
OdpowiedzUsuń