Kiedyś nauczę się robić ładne placuchy, rodem z instagrama. Obiecałam to dzisiaj Małeckiej. Na razie do tego nie dorosłam i smażąc, klnę przeokrutnie.
Nie czuć tekturowego smaku tofu. Są delikatne, cytrynowe i smakują jakby były zrobione z twarogu.
P.S. Na pierwszym zdjęciu Małecka polewa placki słodem. Nie umiem w takie zdjęcia, więc proszę to docenić, bo napociłyśmy się przy tym niezmiernie. ;)
Wegańskie serowe placuszki
Składniki (na ok. 10 małych placuszków):
- 1/2 kostki tofu naturalnego
- sok z jednej cytryny, skórka starta z połowy
- 1/2 szklanki mleka roślinnego (u mnie ryżowe)
- szklanka mąki
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki ksylitolu lub innego słodu
- 2 łyżki oleju + do smażenia
Do roboty!
Tofu blendujemy z sokiem z cytryny, dodajemy skórkę i mleko - ponownie masakrujemy do uzyskania gładkiej konsystencji. Dodajemy suchości i 2 łyżki oleju. Blendujemy raz jeszcze. Masa ma być gładka o konsystencji gęstej śmietany. Smażymy na małej ilości rozgrzanego tłuszczu. Po wrzuceniu masy na patelnię, zmniejszamy delikatnie ogień. Niech robią się dłużej, a masa spokojnie się zetnie. Smażymy z dwóch stron. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz